czwartek, 27 listopada 2014

Tusz do rzęs Rimmel Wonder'full Mascara with Argan Oil.

     Skończyłam niedawno opakowanie tego tuszu. Kupiłam go, kiedy skończył się poprzedni. Nie byłam pewna, czy dobrze robię, ponieważ raczej używam produktów Maybelinne, z Rimmelem nie mam za dużo do czynienia. Zakupu nie żałuję!




     Opakowanie wygląda estetycznie, przykuło moją uwagę.


     Kiedy kupowałam go po raz drugi, pomyliłam go najpierw z innym tuszem z Astor, na pierwszy rzut oka mają podobne opakowania. Dopiero po chwili sobie przypomniałam, jakiej ja właściwie marki szukam :)
     Producent twierdzi, że tusz ten zawiera olej arganowy, który ma zapewnić zdrowy wygląd rzęs oraz je uelastycznić. Czy to prawda - ciężko stwierdzić, w każdym razie nie miałam podczas jego używania problemów z rzęsami. Faktycznie, po nałożeniu produktu otrzymujemy efekt gładkich rzęs, bez grudek, ładnie rozdzielonych:


     Przy pierwszym użyciu byłam pod wrażeniem! Zazwyczaj kiedy zaczynam używać nowej maskary, potrzebuję kilku dni, zanim nauczę się operować nową szczoteczką. Kiedy nałożyłam tusz po raz pierwszy, moje rzęsy były ładnie rozdzielone, nieposklejane, podkręcone - produkt mnie zachwycił. Wystarczyło użyć jednej warstwy, żeby uzyskać pożądany efekt.
     Jeżeli chodzi o szczoteczkę - to ona mnie skusiła na zakup:


     Silikonowa, z krótkimi włoskami, średnia na grubość. Bez większego problemu manewrowałam nią przy rzęsach w kąciku oka.
     Tusz się nie osypywał, nie miałam większych problemów ze zmywaniem go. Sprawował się dzielnie przez 2 miesiące, choć pod koniec tego okresu musiałam stosować już dwie warstwy tego produktu, a moje rzęsy zaczęły opadać, były oklapnięte. Gdybym jednak nie miała innego tuszu, myślę, że przez jakieś 2 kolejne tygodnie mogłabym jeszcze jej używać, choć bez tak ładnego efektu, jak we wcześniejszym okresie używania.
     W promocji w Super-Pharm kupiłam tę maskarę za około 25 zł (myślę, że było to nawet poniżej tej ceny). W Rossmannie cena regularna wynosi 32,99 zł. Za taką jakość i wydajność uważam, że to dobra cena. Myślę, że spróbuję zapolować na niego w jakiejś internetowej drogerii, za niższą cenę.

~~~

     Jak to dobrze, że już czwartek. Dzisiaj mam wreszcie spokojniejszy dzień, wrócę pewnie do czytania książki, zabiorę się za dalsze pisanie licencjatu, a w niedzielę wreszcie mam znów francuski!
     Zapewne kolejny post będzie o ulubieńcach listopada, w końcu nam się miesiąc kończy, trzeba go jakoś podsumować.

     Pozdrawiam Was serdecznie, miłego popołudnia :)

4 komentarze:

  1. Mam go. Lubię tą szczoteczkę, chociaż ten tusz.. Przy każdym kolejnym użyciu kurcze jakoś mam wrażenie, że coraz mniej go lubię. :D Jedynie przy dwóch warstwach, jest ok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczoteczka jest naprawdę dobra. Niektórzy narzekają, że ten tusz daje "zbyt naturalny" efekt, ale myślę, że zależy od rzęs, na moich mi się podoba :)

      Usuń
  2. ja uwielbiam tusz gosh catchy eyes, jest moim ideałem ;) tego z rimmela jeszcze nie miałam, ale chętnie go wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz! :)

Usuwam komentarze zawierające linki do blogów, konkursów itp.
Jeśli będę chciała odwiedzić Twój blog (a odwiedzam komentatorów!), spokojnie, znajdę go bez linku :)