piątek, 21 listopada 2014

Co upolowałam w Rossmannie?

     Niestety nie zrobiłam dużych zakupów, bo dopadła mnie w niedzielę wieczorem angina i jakiekolwiek wyjścia (poza jednorazowym, do lekarza) nie wchodziły w grę. Jednak wcześniej zdążyłam odwiedzić Rossmanna dwa razy i nie wyszłam z pustymi rękami :)



     Jest to parę drobiazgów, z których jestem dość zadowolona, choć żałuję, że nie udało się odwiedzić sklepu jeszcze raz podczas promocji.




     Maybelline the Rocket Volum' Express i Rimmel Wonder'full Mascara with Argan Oil



     Rimmela kupiłam, ponieważ używałam go ostatnio i jestem mocno z niego zadowolona. Z pewnością pojawi się jego recenzja, jednak w skrócie mogę powiedzieć, że nie kruszy się, nie skleja, rzęsy wyglądają po nim bardzo ładnie. Cena - 32,99 zł.
     O Maybelinne słyszałam, że dobry, jednak do tej pory nie miałam okazji go używać. Podczas zakupu kierowała mną czysta ciekawość i chęć wypróbowania go. Bez promocji tusz ten kosztuje 29,99 zł.


     Wibo, Cienie z jedwabiem i wit. E, nr 57 i nr 1



     Mam jedne cienie Wibo, które przypadły mi do gustu, a jako, że czułam potrzebę czegoś nowego, skusiłam się na te, widoczne powyżej. Ten w szarej kolorystyce (nr 1) spisuje się nie najgorzej, pozostawiając jednak sporo do życzenia. Zwłaszcza czarny cień. Szary, konkretniej ten sąsiadujący z czarnym sprawdza się ze wszystkich najlepiej. Nie używam żadnej bazy pod cienie. Te utrzymują się na powiekach, jednak z upływem kilku godzin zbierają się w załamaniu powieki i ścierają. Ponowna aplikacja (taka popołudniowa poprawka makijażu) daje już lepszy efekt i cienie na powiekach wyglądają już o niebo lepiej.
     Jeżeli chodzi o te jaśniejsze odcienie (nr 57), to ten brązowy cień daje baardzo delikatną barwę, różowego, znajdującego się nad brązem jeszcze nie używałam. A pozostałe? Też słabiutkie. Będę jeszcze kombinować, ale póki co nie jestem zbyt szczęśliwa z zakupu. W normalnej sprzedaży za jeden taki cień zapłaciłabym 10,99 zł.


     Wibo, Lip Laquer Rock with me, nr 1 i nr 2




     Potrzebowałam czegoś nowego do ust. Ot, taka babska zachcianka. Byłam już całkiem zrezygnowana, miałam opuszczać Rossmanna, jednak w ostatniej chwili dorwałam właśnie to! Nr 1 to taki intensywny róż, nie przychodzi mi teraz do głowy dobre jego określenie, jednak jest idealny dla ciemnych włosów i ciemnej oprawy oczu. Nr 2 z kolei, to taki nudziak w ciemniejszym wydaniu. Obydwa mają słodki zapach, słodki smak, a także dość długo trzymają się na ustach. Co prawda u mnie nieco się ścierają na górnej wardze, jednak da się to szybko naprawić. Z tych produktów jestem meega zadowolona, a żeby było mało zalet, to bez promocji jeden taki lakier kosztuje chyba 9,69 zł, lub coś koło tego. Jestem zachwycona!


     Gdybym mogła jeszcze skorzystać z takiej promocji, pewnie kupiłabym coś do paznokci, może na odżywkę do rzęs na no/pod tusz. Ale nic straconego, zapoluję na pojedyncze promocje!



~~~


     Powoli od dzisiaj wracam do żywych. Nieśpiesznie, ale zaczynam się wdrażać w normalny rytm życia, bo od wtorku pewnie znów uczelnia (chyba, że jeszcze tydzień będę się kurować), w środę kolokwium. Jak dobrze mieć wokół siebie takich super ludzi, którzy pomagają w powrocie do zdrowia, dziękuję!

Udanego weekendu wszystkim życzę :)

2 komentarze:

  1. Fajne zakupy. Czekam na recenzje tuszy do rzęs:) - zwłaszcza tej z Rimmela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem w stanie jeszcze powiedzieć kiedy, ale będą! Obie maskary warte uwagi. Po dwóch miesiącach używania Rimmela użyłam Maybelinne i jestem dziś zachwycona wyglądem swoich rzęs! Rimmela może uda mi się w następnym tygodniu zrecenzować a z Maybelinne poczekam do końca opakowania.

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz! :)

Usuwam komentarze zawierające linki do blogów, konkursów itp.
Jeśli będę chciała odwiedzić Twój blog (a odwiedzam komentatorów!), spokojnie, znajdę go bez linku :)